
SŁOWO NA NIEDZIELĘ
STRASZNIE CIERPIĘ W TYM PŁOMIENIU
Kto na ziemi unikał łagodnych płomieni miłosierdzia Boga, pozostając na Niego zamknięty, a zarazem nieczuły na cierpienia bliźnich, żyjących obok, tego dotknie ogień nieugaszony. Jezus w przypowieści o bogaczu i nędzarzu Łazarzu przestrzega swoich uczniów przed płomieniami tego ognia, zadającymi wieczne cierpienia. To beztroski bogacz po śmierci wyznał: „Strasznie cierpię w tym płomieniu”, prosząc Abrahama, aby nędzarz Łazarz umoczył palec w wodzie i ochłodził jego język (zob. Łk 16,24).
Ludzie żyjący beztrosko, zaślepieni swoją pozycją i dobrami, które posiadają, pozbawieni miłosierdzia wobec drugich, sami sobie gotują nieszczęśliwy los. Skupieni na doczesności, pozbawiają się dóbr wiecznych. A nawet jeśli wyznają wiarę w Boga, ale pozostają nieczuli na los nieszczęśliwych, najuboższych, bez oczyszczającego ognia cierpienia nie wejdą po śmierci do światłości Pana.
Jezus wzywa do nawrócenia, aby być do Niego podobnym. On nie pozostaje nigdy obojętny na los nieszczęśliwych. Podnosi z prochu nędzarza i dźwiga ubogiego z gnoju (Ps 113,7). Ten, kto podąża za Mistrzem z Nazaretu, ma postępować jak On. Nie daje świadectwa o przynależności do Jezusa człowiek nieczuły na nędzę bliźniego, żyjącego obok, dotkniętego wszelkiego rodzaju biedą.
Tajemnica upodobnienia do Mistrza kryje się w ludzkim sercu. To ono, przemieniane wciąż słowem Boga, pozostaje bliskie najmniejszym, gotowe wyciągnąć rękę do drugiego człowieka, usłyszeć cierpienie bliźniego, albo pozostaje na nie głuche, obojętne…
Zbawiciel, pełen miłości, chce przemieniać każdego, kto przez chrzest zjednoczył się z Nim nierozerwalnymi więzami, aby ten dawał świadectwo o miłości i niósł ją bliźnim. Pragnie wykorzeniać z ludzkich serc wszelką niesprawiedliwość, która jest zarazem brakiem miłosierdzia, zaślepieniem, zamknięciem w kręgu swoich spraw i niechęcią, by dzielić się z potrzebującymi. Każdemu z uczniów Jezusa zagraża wypaczanie miłości, które jest egoizmem, obojętnością, dążeniem do ziemskich przyjemności i zamykaniem oczu serca na cierpienie bliźnich.
Pozwalaj, aby słowo Jezusa i płomienie miłości Jego Serca wypalały w tobie wszystko to, co nie jest miłością. Niech On: cierpliwy, łagodny, litujący się nad biedakiem, współczujący, na wskroś miłosierny, będzie dla ciebie jak lustro, w którym będziesz się co dnia przeglądał. Do takiej miłości On cię powołał i nieustannie wzywa. Do takiej miłości cię uzdalnia, mocą sakramentu Eucharystii, a także oczyszczającą mocą sakramentu pokuty i pojednania, w którym kruszy kajdany miłości własnej, zamieniając cię w człowieka żyjącego wzajemną miłością, czułego na ludzką niedolę, zdolnego nosić brzemiona bliźnich.
s. Bożena Maria Hanusiak pust.