NIE ROZPOZNALI GO…
Uczniowie idący do Emaus byli tak blisko Zmartwychwstałego Jezusa, ale – jak zapisał Ewangelista Łukasz – nie rozpoznali Go, bo oczy ich były jakby przesłonięte… (por. Łk 24,16). Inne tłumaczenie tego wersetu brzmi: „oczy ich były jakby na uwięzi”. Nie potrafili rozpoznać sercem Tego, za którym przez lata chodzili, którego co dnia słuchali… Byli świadkami cudów dokonywanych na ich oczach, ale kiedy dokonał się największy z nich – zmartwychwstanie, pozostali sparaliżowani duchem niewiary w to, co Pan zapowiadał….
Uczniowie przygnieceni ciężarem śmierci Zbawiciela i wydarzeń bezpośrednio poprzedzających ją, poczuli się zawiedzeni… Wieść o pustym grobie bardziej ich przeraziła, niż podźwignęła na duchu (por. Łk 24,22). Korzeniem tej postawy była niewiara w to, co mówił Jezus. Dlatego Pan skarcił ich: „O nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy!”. Dodał: „Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały?” (zob. Łk 24,25-26).
Dopiero gdy „Nieznajomy” zaczął wyjaśniać Pisma uczniom zdążającym do Emaus, a oni słuchali Jego mowy, idąc obok Niego, światło zaczęło wnikać w ich serca. Rozpoznali Go jednak dopiero wtedy, gdy – przymuszony przez nich – wszedł z nimi do domu, zasiadł do stołu i na ich oczach łamał chleb (zob. Łk 24,28-31).
Nie rozpoznamy Zmartwychwstałego Pana, przychodzącego do nas w Eucharystii, nie rozradujemy się w Nim, jeśli nie oświeci nas lampa Jego słowa… Ono sprawia, że sercem dostrzegamy obecność Jezusa. Wierząc w to, co zapowiedział, rozpoznamy Go, ukrytego za znakami sakramentów, obecnego w Najświętszej Eucharystii.
Światło Ewangelii pozwoli ci rozpoznać Jezusa na twojej drodze życia. Dostrzeżesz Go przy sobie; dostrzeżesz, że On idzie z tobą krok w krok. Nawet jeśli jeszcze przybity niespełnionymi pragnieniami i nadziejami, doświadczany krzyżem swojego życia nie możesz rozradować się w Panu, uwierz, że On z tobą podąża.
Pozwól mówić do siebie Jezusowi przez słowa Świętej Ewangelii, a one cię dźwigną, przemienią… I ty będziesz przynaglał Pana, by z tobą pozostał, bo twoje serce ożywione wiarą, będzie gotowe się modlić… On zaś na twoich oczach rękami kapłana będzie łamał Chleb – swoje uwielbione Ciało, aby cię nim nakarmić. Sprawi, że Go dostrzeżesz i zrozumiesz, że i twoja droga codziennego krzyża prowadzi do zwycięstwa w Nim. Już na ziemi masz udział w tym zwycięstwie. A w sposób pełny, doskonały będziesz radował się nim w niebie. Jezus jest z tobą i będzie z tobą i dla ciebie po wszystkie dni, aby cię wprowadzić do swojej chwały.
s. Bożena Maria Hanusiak pust.