Wyniki wyszukiwania dla:

SŁOWO NA NIEDZIELĘ

NIE PRZYSZEDŁ, ABY MU SŁUŻONO, LECZ ŻEBY SŁUŻYĆ
Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć. Całe najświętsze Człowieczeństwo Syna Bożego przenikał duch służby. Owocem miłości jest służba… Na tym też polega wielkość w królestwie Boga (zob. Mk 10,43-45). Bóg w nadmiarze swojej miłości stworzył człowieka, aby Mu służył, nie jak niewolnik, lecz jako istota wolna, miłowana przez Niego; aby żył dla Niego i osiągnął pełnię szczęścia.
Grzech zniszczył tę pierwotną harmonię stworzenia ze Stworzycielem. Zbawiciel, sam stając się sługą, wręcz niewolnikiem człowieka, przywrócił mu utraconą więź z Bogiem. Człowiek, przestając być niewolnikiem diabła, kierując się duchem Ewangelii, odnajduje radość służenia Najwyższemu.
W kim wzrasta Jezus, kto upodabnia się do Niego, na Jego wzór staje się sługą bliźnich. Jest wolny od pretensji, oczekiwań… Staje się gotowy kochać i służyć każdemu, kto go potrzebuje, nawet najmniejszym z ludzi.
Trwanie w miłości Jezusa wyzwala od egoizmu i małoduszności. Rozszerza serce – tak, że człowiek staje się zdolny wychodzić do bliźnich. Staje się gotowy ofiarować siebie. To pełne poświęcenie na służbę Bogu i ludziom jest znakiem upodobnienia do Zbawiciela. Człowiek zdolny do ofiarnej miłości nie szuka siebie. Szuka Boga i Jego woli. Ta zaś jest zawsze zanurzeniem w miłości gotowej zapomnieć o sobie.
Pan stał się sługą wszystkich, także niewdzięcznych, gnuśnych i złych, aby ocalić tych spośród nich, którzy zechcą przyjąć Jego miłość. Bezinteresowna służba bliźniemu jest wyrazem naśladowania Go. Ewangelia nie zniechęca do zdobywania pierwszych miejsc w królestwie Boga, ale zachęca do tego (zob. Mk 10,44). Nie ma miary w uniżaniu się i miłowaniu Boga i drugiego człowieka. Taka droga pozostaje otwarta dla każdego ucznia Jezusa.
Jeśli Boży Syn stał się niewolnikiem wszystkich, to i idący za Nim, żyjąc tą samą miłością, stają się zdolni do służebnej miłości. Życie idących za Jezusem ma być obrazem Jego życia. To bezinteresowna służba jest znakiem przylgnięcia do Mistrza. Ona wynosi na wyżyny człowieczeństwa.
Jezus stał się twoim sługą, abyś w Nim odnalazł najbliższego Przyjaciela. On wciąż służy ci z oddaniem… Obmywa cię swoją krwią, oczyszcza i uświęca. Wyzwala cię z niewoli zła, abyś odnajdywał szczęście dziecka Boga i mógł służyć Mu z radością. Ta służba uszczęśliwia. Jezus karmi cię sobą, abyś w Nim i przez Niego stawał się sługą twoich bliźnich. Miłość najszlachetniejsza, służebna, pokorna jest znakiem, że człowiek zna i kocha Boga.

s. Bożena Maria Hanusiak pust.


Podziel się tym wpisem: