SŁOWO NA NIEDZIELĘ
ŚLEDZILI GO, ŻEBY GO OSKARŻYĆ
Faryzeusze nie szukali prawdy. Ich przewrotne serca nakłaniały ich do dostrzegania zła tam, gdzie było dobro… Śledzili Jezusa, żeby Go oskarżyć (por. Mk 3,2). Każdy Jego czyn był powodem do podejrzliwości i wyzwalał falę wrogości w tych, których zaślepiła władza. Tkwiąc w zatwardziałości, mnożąc własne przepisy religijne, nieskłonni byli do tego, by zobaczyć dobro, które czynił Jezus. Zatarli w sobie sens świętowania i prawdę o powołaniu człowieka do bliskiej więzi z Bogiem.
Pan znał chorobę serc faryzeuszy. Piętnował ich obłudę i zakłamanie. Usiłował dotrzeć do tych serc, ale nie były one skłonne Go usłyszeć. Przekonani o własnej poprawności, przywiązani do własnego myślenia, nie szukali prawdy. Autorytet Jezusa wzbudzał w nich lęk przed utratą ich autorytetu, jako nauczycieli narodu wybranego.
Mistrza z Nazaretu zasmucała zatwardziałość faryzeuszy i niejednokrotnie reagował świętym gniewem na ich postępowanie. Wiedział, kto stoi za ich postawami. Pycha, władza, podsycana przez złego ducha, egoizm, przekonanie o własnej gorliwości i świętości, były mocną zaporą dla Jego nauki. Faryzeusze piętnowali Jezusa za nią, dążąc do tego, by Go zgładzić (zob. Mk 3,6). Będąc gorliwcami religijnymi, zatracili prawdę o Bogu, niwecząc obraz Stworzyciela.
Jezus niesie człowiekowi Dobrą Nowinę. Ewangelia jest samym dobrem. Dlatego Bóg wykorzenia z serc tych, którzy Go poznają, myślenie faryzeuszy, zamkniętych na działanie łaski. Duch Święty oświeca światłem ludzkie serce, pragnąc wyzwolić je z tego, co je jeszcze zaciemnia, zniekształcając myślenie i rozumienie spraw Bożych oraz zniekształcając obraz Mistrza z Nazaretu. Jezus pragnie wyzwalać człowieka od myślenia bliskiego faryzeuszom, skrępowanym złością, niezdolnym dostrzec w Nim posłanego przez Ojca.
Bóg nie oskarża. Diabeł jest oskarżycielem. Bóg broni umiłowane stworzenie. Ratuje je. Nie śledzi, ale patrzy z miłością na tego, któremu dał życie i którego wybawił z rąk przeciwnika. Jezus wyrywa z ciasnoty egoizmu. Śpieszy na ratunek człowiekowi skrępowanemu więzami niemocy. Nie pozwala doszukiwać się zła, tam, gdzie go nie ma. Uzdrawia ludzkie serce, ucząc patrzeć w prawdzie, prowadząc człowieka do wolności… Uczy dostrzegać dobro i chwalić za nie Boga. Człowiek Boży uczy się patrzeć jak Stworzyciel – oczami miłości.
Twój Nauczyciel pragnie odnawiać twój wewnętrzny wzrok, abyś rzeczywistość postrzegał oczami przemienionymi przez Niego. Dziękuj Jezusowi, pragnąc Go poznawać i do głębi oświecać się światłem Jego Ewangelii. Masz być jak On – nieść prawdę o miłości Boga do człowieka. Masz radować się dobrymi czynami, których sprawcą jest Zbawiciel. Masz na Niego wskazywać, do Niego prowadzić, aby On przywracał wzrok ociemniałym, radość smutnym, nadzieję pogrążonym w rozpaczy, godność tym, którym została ona odebrana.
s. Bożena Maria Hanusiak pust.